Inwestycje, Gospodarka, Polityka
26-01-2024
Na ulice polskich miast 24 stycznia wyruszyli rolnicy, którzy wyrazili swój sprzeciw oraz pokazali jedność. Rolnicy protestowali w ponad 170 miejscach, gdzie zorganizowali protesty w różnych regionach kraju, wyjeżdżając na drogi traktorami i blokując ruch.
Rolnicy domagali się spełnienia swoich postulatów, które dotyczyły zarówno polityki unijnej, jak i problemów rolnictwa w Polsce. Strajki miały na celu wyrażenie dezaprobaty dla polityki klimatycznej Unii Europejskiej, dążącej do ograniczenia hodowli i upraw oraz postulowanie istotnych ograniczeń w napływie towarów rolnych z Ukrainy.
Minister z rolnikami
Ministerstwo Rolnictwa w pełni utożsamiało się ze strajkującymi rolnikami. Wiceminister Adam Nowak stwierdził, że rolnicy mają prawo manifestować trudną sytuację, a ich postulaty wymagają interwencji na szczeblu europejskim. W opinii wiceministra Nowaka, Unia Europejska musi zmienić swoją politykę klimatyczną, ponieważ ta niekorzystnie wpływa na produkcję rolno-spożywczą w UE.
Rolnicy otrzymali także wyrazy wsparcia rządu w kwestii uregulowania handlu produktami rolnymi z Ukrainą. Politycy opozycji, w tym były minister rolnictwa J.K. Ardanowski, solidaryzowali się z protestującymi rolnikami, krytykując politykę klimatyczną UE i jej wpływ na produkcję rolno-spożywczą. Ardanowski wyraził poparcie dla protestujących rolników, krytykując brak efektywnych działań w reakcji na zagrożenia dla rolnictwa europejskiego.
Minister rolnictwa oraz poseł PiS, Jan Krzysztof Ardanowski oraz były wiceminister rolnictwa i poseł Suwerennej Polski Janusz Kowalski wyrazili obawy dotyczące przyszłego importu żywności m.in. z Ameryki Południowej jeśli nadal urzędnicy brukselscy będą forsować politykę klimatyczną kosztem rolnictwa oraz sprowadzania żywności z Ukrainy do Unii Europejskiej. Podkreślają, że taki stan rzeczy może prowadzić do zalania rynku unijnego produktami spożywczymi, co z kolei negatywnie wpłynie na polskie rolnictwo. Kowalski jest zwolennikiem wprowadzenia jednostronnego zakazu importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy do Polski, jednocześnie krytykując limity na import żywności z tego kraju, ustanowione przez Komisję Europejską.
Niezależnie od opcji politycznych, protesty rolnicze spotkały się z poparciem ze strony większości partii politycznych. Anna Bryłka z Konfederacji, podkreśliła skalę protestów oraz trudną sytuację na wsi, związaną z rosnącymi kosztami produkcji i obawami co do konsekwencji otwarcia rynku unijnego na import żywności z Ukrainy.
Jaka przyszłość czeka rolnictwo
Czy strajki rolnicze zmienią coś w polityce unijnej, a w szczególności tej związanej z Zielonym ładem? Wszystko zależy od wyborów do Parlamentu Europejskiego, jeśli większość zdobędą siły szeroko rozumianej prawicy to istnieje szansa na powstrzymanie „zielonych” zapędów płynących z Brukseli. Ostatnie strajki w Niemczech, Holandii oraz na Litwie i w Rumuni pokazują, że w Europie zaczyna się coś zmieniać w postrzeganiu roli jaką pełni współczesne rolnictwo, które w obliczu pandemii i wojny na Ukrainie doskonale poradziło sobie z zabezpieczeniem żywnościowego bytu społeczeństwa. Rolnicy to obecnie chyba jedna z ostatnich zawodowych grup społecznych, tak doskonale zorganizowana i zdeterminowana, która potrafi zorganizować wielki protest w UE oraz przeciwstawić się polityce Zielonego szaleństwa, które ogarnęło całą Unię Europejską. Tak jak rodzina jest podstawową komórką społeczną, tak rolnictwo jest najmocniejszym ogniwem w gospodarczym łańcuchu każdego państwa.