Inwestycje, Gospodarka, Polityka
24-05-2024
O zmianach w Zielonym ładzie, negocjacjach z Ukrainą, odszkodowaniach dla sadowników, zakazie hodowli zwierząt futerkowych oraz zmianach przepisów w zakresie transportu zwierząt - rozmawiamy z wiceministrem rolnictwa Stefanem Krajewskim z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Zmiany w Zielonym Ładzie m.in. ugorowaniu, płodozmianie zostały zatwierdzone przez Komisję Europejską. Czy to usatysfakcjonuje rolników, którzy chcieli całkowicie wyrzucić Zielony Ład do kosza?
Stefan Krajewski: Niejednokrotnie spotykając się z rolnikami mówiłem o tym, że w całości Zielonego Ładu pewnie nie da się do kosza wyrzucić, bo potrzebna by była zgoda wszystkich krajów członkowskich, całej Komisji Europejskiej, natomiast nieracjonalne zapisy należy wyrzucać, zmieniać. Myślę, że ostatniego słowa nie powiedzieliśmy w sprawie Zielonego Ładu. Będziemy chcieli kolejne rzeczy zmieniać już pewnie w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego. Natomiast cieszy fakt, że to, co obiecywaliśmy, udało się zmienić, udało się zrobić ugorowanie. Ja jestem mieszkańcem województwa podlaskiego, ale też sygnały płynące i z województwa warmińsko-mazurskiego i z innych województw, gdzie jest ogromny głód ziemi, gdzie się płaci ogromne pieniądze za dzierżawę, po prostu nie można wyłączać z produkcji tej ziemi i z drugiej strony płacić za dzierżawę, czy kupować za duże pieniądze tej ziemi.
Premier Tusk zapowiedział, że wspólnie z rolnikami będzie decydować, jak ma być realizowany Zielony Ład. Czy to oznacza, że będziemy mogli sobie „pozwolić” na trochę więcej niż Komisja nakazuje w sprawie Zielonego Ładu?
Stefan Krajewski: Oczywiście będziemy zabiegać o to, żeby te kolejne ustępstwa były realizowane, nikt tak nie wie i nie zna się na tym jak uprawiać ziemię, jak stosować środki ochrony roślin, jak stosować nawozy, jak sami rolnicy. Spełnili przez lata wiele zobowiązań, wiele nowych norm, dostosowując się do przepisów prawa Unii Europejskiej pod warunkiem, że te przepisy będą zdroworozsądkowe i będą do wypełnienia, do spełnienia przez właśnie rolników nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej, bo przecież te protesty, które przetoczyły się przez całą Europę wskazują jednoznacznie, że trzeba słuchać rolników, trzeba odpowiadać na ich wezwania, żądania i też musimy sobie zdawać sprawę, że na końcu tego wszystkiego jest to co najważniejsze, czyli bezpieczeństwo żywnościowe, bo zapotrzebowanie na żywność rośnie, z jednej strony Komisja Europejska dokręca śrubę rolnikom, a z drugiej strony podpisuje się umowy chociażby z Mercosurem, umowy z innymi krajami spoza Unii Europejskiej i trafiają towary, trafiają produkty, które niekoniecznie spełniają normy, niekoniecznie zostały wyprodukowane, wytworzone zgodnie z Europejskim Zielonym Ładem.
W ostatnich dniach słyszeliśmy, że negocjacje ze stroną ukraińską zostały zerwane przez polską stronę ze względu na zarzuty korupcyjne wobec tamtejszego ministra rolnictwa. Jak wygląda sprawa tych negocjacji z Ukrainą odnośnie strajków rolniczych na granicy i liberalizacji handlu?
Stefan Krajewski: Myślę, że one nie zostały zerwane, być może trochę spowolniły, bo trzeba te kwestie wyjaśnić.
To nie tylko pan minister Solski, ale przecież są inni ministrowie, wiceministrowie, z którymi trzeba rozmawiać i odnośnie ATM-ów i odnośnie tych uzgodnień dotyczących obrotu produktami rolnymi, produktami, które wjeżdżały do Polski w poprzednich latach w sposób nadmierny, niekontrolowany. To się zmieniło i chcemy to zmieniać i tutaj z jednej strony chcemy rozmawiać z Ukrainą i wspierać kraj objęty wojną, ale na pewno ta pomoc nie może być prowadzona kosztem polskich rolników, polskich przedsiębiorców, polskich przetwórców. Tak samo z drugiej strony rozmawiamy z Komisją Europejską, ale w Unii Europejskiej musimy grać na Polskę, musimy dbać o interesy naszych rolników i przedsiębiorców.
W ostatnich tygodniach przymrozki, które zaatakowały Polskę, zniszczyły bardzo wiele zbiorów u sadowników. Jak ministerstwo chce pomóc sadownikom?
Stefan Krajewski: To oczywiście pokazuje jak trudna jest dola i rola rolnika, sadownika, bo oprócz tych przepisów, o których mówimy, oprócz sytuacji na rynkach nie tylko krajowych, ale i światowych dochodzą jeszcze tak naprawdę czynniki atmosferyczne i tutaj wystarczył przymrozek czy mróz w okolicach minus 9, minus 10 stopni, temperatura wystąpiła w wielu okolicach miejscach, czasem punktowo, ale te sygnały napływają z całego kraju i tutaj oczywiście muszą być przede wszystkim oszacowane straty jakie dotknęły polskich rolników i sadowników. Musimy to znać, ten rozmiar szkód i przygotować odpowiednie rozwiązania. Tu oczywiście jest potrzebne wsparcie dla osób, które tych upraw nie miały ubezpieczonych no i dalej to jest kwestia ubezpieczeń i rozwiązań systemowych, o których rozmawiamy. Z jednej strony te ubezpieczenia muszą być dostępne dla tych, którzy chcą swoje uprawy ubezpieczyć, nie może być tak, że później odszkodowanie nie odda tego, co zostało poczynione na rzecz ubezpieczeń i też te wszystkie zabiegi, które są czynione, by te przymrozki nie dotknęły, bo różne są formy zabezpieczania swoich upraw, z których też rolnicy i sadownicy korzystają.
Panie Ministrze, szykują się zmiany przepisów w zakresie transportu zwierząt przygotowywane przez Unię Europejską. Czy zwiększenie powierzchni transportu, wprowadzenie 9 godzin na przewóz zwierząt do uboju może doprowadzić do ograniczenia produkcji zwierzęcej na terenie Unii Europejskiej?
Stefan Krajewski: Myślę, że to powinno tak jak zgodnie z założeniami skrócić łańcuch dostaw, bo oczywiście te zwierzęta, które muszą przejechać z kraju do kraju i są transportowane daleko i to nie od dziś już jest tak naprawdę przygotowywane i obowiązuje to, że zwierzęta mają mieć spełniony dobrostan nie tylko podczas utrzymywania w budynkach inwentarskich, ale też podczas przewozu zwierząt, to jedno, ale też te zwierzęta nie muszą czasem jeździć z krańca Europy w drugi koniec. To wszystko zależy też od cen, od relacji cenowych, ale też od przepisów obowiązujących, to znowu musi mieć charakter zdroworozsądkowy i wolałbym, żeby w tej sprawie głos mieli ci, którzy się na tym znają, osoby, które merytorycznie zajmują się tymi tematami, a nie osoby, które często wiele do czynienia z rolnictwem, z dobrostanem zwierząt nie mają, natomiast chcą, żeby ich głos wybrzmiewał jak najgłośniej i jak najdalej.
Posłanka Małgorzata Tracz z Zielonych zapowiedziała w czerwcu złożenie projektu ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futra w Polsce. Co Pan sądzi o tej inicjatywie?
Stefan Krajewski: Posłowie mają możliwość składania inicjatyw poselskich, mogą być to projekty ustaw poselskich. Mam nadzieję, że te przepisy, czy te projekty, które zostaną złożone, znajdą pośród posłów, pośród parlamentarzystów taką większość, że to będą przepisy bądź zmiany zdroworozsądkowe. Nie będzie mowy o zakazie likwidacji, bez wysłuchania środowiska, którego to dotyka, bez hodowców, bez przedsiębiorców, bez sprawdzenia, jak to wpłynie na polską gospodarkę, na polskie rolnictwo, bo wiele czynników jest, o których pani poseł Tracz czy inni posłowie nie chcą słyszeć. Natomiast głos branży jest niezwykle ważny i jeżeli cokolwiek ktoś chciałby zamykać, zmieniać, to ja rozmawiałem z branżą i usłyszałem te głosy, że jeżeli ktoś zaproponuje dobre odszkodowania, zaproponuje przepisy przejściowe, to część branży może się na to zdecydować, ale skoro jest zapotrzebowanie, to z drugiej strony na siłę nie powinno się zamykać działalności, która jest prowadzona przez lata. Oczywiście jestem za tym, żeby zwierzęta miały spełnione dobrostany, były dobrze traktowane, niezależnie czy są to zwierzęta hodowlane, czy zwierzęta utrzymywane na futra. To nie jest tak, że na całym świecie się tego zakazuje, bo były przepisy, które z jednej strony likwidowały stada, chociażby w Danii, a później tworzy się przepisy odtwarzające tą produkcję i jak słyszałem, że to tylko było wyłączenie produkcji, jak przy żywych istotach można wyłączyć produkcję? To nie jest produkcja przemysłowa, gdzie można maszynę wyłączyć, a później za jakiś czas ją włączyć.
W uzasadnieniu do tego projektu ustawy czytamy, że "ustawa ma stanowić wzór do transformacji innych sektorów polskiego rolnictwa". Czy to czasem nie oznacza transformacji przez likwidację kolejnych branż hodowlanych w rolnictwie?
Stefan Krajewski: Nie wiem, co oznacza taki zapis, trzeba by było pytać twórców tych zapisów. Ja zawsze będę się wsłuchiwał w głos polskich rolników i polskich przedsiębiorców, bo to, że mogą się przepisy zmieniać, to one muszą być w pierwszej kolejności skonsultowane i uzgodnione z branżą, i tak jak już wcześniej powiedziałem, też powinniśmy grać na Polskę w Unii Europejskiej, żebyśmy mieli też dobro naszych obywateli na względzie przede wszystkim.
A jakie może być stanowisko Pańskiej Partii Polskiego Stronnictwa Ludowego? Bo słyszeliśmy, że Pan poseł Sawicki powiedział, że będzie namawiał kolegów partyjnych do poparcia właśnie tej ustawy o zakazie hodowli zwierząt futerkowych.
Stefan Krajewski: Nie słyszałem takiego stanowiska od ministra. Niejednokrotnie rozmawiałem z ministrem Sawickim na różne tematy. Nigdy nie słyszałem takiego stanowiska z jego ust w rozmowie.
Czyli typowa kaczka dziennikarska?
Stefan Krajewski: Wydaje mi się, że tak, bo pan minister Sawicki był znany z rozwiązań zdroworozsądkowych, a nie rzeczy robionych często pod publikę.
Chciałem jeszcze zapytać o kolejną nową dyrektywę unijną IED, która zrównuje gospodarstwa z 350 jednostkami inwentarza pod względem emisji zanieczyszczeń z kopalniami i fabrykami baterii. Co to może oznaczać dla produkcji i dla rolników?
Stefan Krajewski: Tego nie można porównywać i zrównywać i z jednej strony to za sprawą Unii Europejskiej te gospodarstwa powiększały się, zmieniała się struktura. Gospodarstw na wsi, bo przecież te mniejsze często nie było komu przekazać tego gospodarstwa, czy nie było w stanie spełnić norm przez co powstały duże gospodarstwa. Dzisiaj dyrektywą ktoś próbuje to ograniczyć. To nie powinno być porównywalne, bo za mało uwagi zwracamy na przemysł ciężki, na takie właśnie przedsiębiorstwa, które dużo złego dla klimatu i środowiska robią, a z drugiej strony na drugiej szali stawia się rolnictwo, tylko pamiętajmy, że to od rolnictwa zależy bezpieczeństwo żywnościowe Polski, Europy i świata.
Na koniec chciałem zadać pytanie o protest rolników w Brukseli, który jest zapowiadany na 4 czerwca. Jak ministerstwo rolnictwa się do niego odnosi? Z sympatią? Czy już wystarczy tych protestów? Jest ich już za dużo?
Stefan Krajewski: Zawsze będę po stronie rolników aktywnych, tych, którzy walczą o swoją przyszłość, walczą o przetrwanie i mają prawo protestować, ale zawsze też będę przeciwny akcjom takim politycznym, ustawkom, bo później jeśli się okazuje, że protestujący rolnicy nic wspólnego z rolnictwem nie mają, a można ich znaleźć na listach wyborczych, można szukać ich angaży w telewizjach, w różnych firmach niezwiązanych z rolnictwem, to tak naprawdę jaki osąd później mają mieć Polacy, skoro nie przychodzą tutaj prawdziwi rolnicy, tylko rolnicy ustawieni przez kogoś.