Inwestycje, Gospodarka, Polityka
05-06-2024
4 czerwca 2024 roku w Brukseli odbył się masowy protest rolników z Unii Europejskiej pod hasłem #VoteThemAway czyli „Odgłosujmy ich” Organizatorami protestu byli m.in. Farmers Defence Force oraz Instytut Gospodarki Rolnej. Rolnicy zgromadzeni w stolicy Belgii, wyrazili swoje niezadowolenie z decyzji podejmowanych przez obecnych polityków rządzących Unią Europejską i uchwalających prawo w Parlamencie Europejskim.
Rolnicy mówią dość obecnym politykom UE
Główne hasło protestu #VoteThemAway czyli „Odgłosujmy ich” odnosiło się bezpośrednio do polityków wybieranych do Parlamentu Europejskiego, którzy swoimi decyzjami niszczą rolnictwo, między innymi poprzez wprowadzenie Zielonego ładu. Rolnicy jasno określili przed zbliżającymi się wyborami europejskimi, że należy wybrać osoby tylko przychylne rozwojowi rolnictwa, a nie chcące doprowadzić rolników do upadku. Zaostrzenie norm środowiskowych i klimatycznych, wiążące się z wysokimi kosztami dostosowania gospodarstw do nowych wymagań sprawia, że wielu rolników obawia się, że nowe regulacje wprowadzane przez unijnych polityków pod przywództwem szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, mogą doprowadzić do bankructwa gospodarstw, które nie będą w stanie sprostać nowym wymogom. Kolejnym istotnym tematem była hodowla zwierząt, którą chce się ograniczyć lub całkowicie zlikwidować poprzez unijne regulacje.
Przebieg Protestu
Protest rozpoczął się w samo południe, kiedy to setki traktorów i innych pojazdów pojawiło się w Brukseli na placu Atomium, który nie znajduje się w samym centrum blisko siedziby brukselskich urzędników, lecz z dala od niej. Rolnicy z Polski, Holandii, Niemiec, Francji, Belgii, Włoch, Hiszpanii, Irlandii i Rumunii ze sceny wygłaszali swoje przemówienia zwracając w nich uwagę na problemy z zalaniem unijnego rynku produktami rolno-spożywczymi z Ukrainy oraz z innych państw nie tylko europejskich ale np. afrykańskiego Maroka. Protest miał formę pikniku, na którym w sposób pokojowy rolnicy wygłaszali swoje postulaty. Wśród znanych postaci środowiska rolniczego walczącego o przetrwanie swoich gospodarstw, można było usłyszeć ze sceny przemawiających m.in. Holendrów Josa Ubelsa oraz Siete van Keimpe.
Demonstranci przynieśli ze sobą transparenty z hasłami, które po przetłumaczeniu z angielskiego brzmiały: „Nie ma przyszłości bez rolników”, „STOP zielonemu komunizmowi” czy „STOP ekoterrozymowi”
Głos polskich rolników
Protest w Brukseli pokazał, że rolnicy z całej Unii chcą wymiany obecnych elit europejskich oraz chcą walczyć o przyszłość swoich gospodarstw. Podczas przemówień na scenie głos zabrali m.in. rolnicy z Polski:
(...) My jako rolnicy Unii Europejskiej rywalizujemy ze sobą, ale w czasie kryzysu, w czasie kiedy przeciwnik jest ten sam, a naszym przeciwnikiem są obecnie głupie, błędne i niszczące rolnictwo przepisy, jednoczymy się. (...) to, co zaczynamy robić dziś, to walka o przyszłość naszych gospodarstw - powiedziała Monika Przeworska, dyrektor jednego z organizatorów protestu Instytutu Gospodarki Rolnej.
Głos zabrali również przedstawiciele Solidarności Rolników Indywidualnych oraz Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników:
My Polacy i cała Europa nie godzimy się na to, żeby ściągać z innych krajów artykuły rolno-sprożywcze, a nie dbać o nasze gospodarstwa ograniczać je do bardzo wysokich, drastycznych przepisów, a tak naprawdę krajów spoza Unii nie dotyczą te przepisy i są całkiem inne standardy. Na to się nie godzimy. Nie godzimy się na wycofywanie środków ochrony roślin. Nie godzimy się, żeby były przepisy, które są bardzo absurdalne - mówił Stanisław Barna działacz Solidarności Rolników Indywidualnych oraz OOPR.
Przewodniczący Solidarności rolniczej Tomasz Obszański mówił o jedności europejskich rolników oraz porównał Zielony ład do komunizmu:
Musimy budować solidarność rolników europejskich. (...) Mamy się przeciwstawiać tym wszystkim zagrożeniom, które idą z Brukseli, gdzie urzędnicy brukselscy powodują, że dzisiaj musimy protestować przeciwko tym wszystkim złym założeniom. My jako Polacy mamy i zbieramy podpisy pod referendum przeciwko Zielonemu Ładowi, żeby powiedzieć stanowcze nie, żeby powiedzieć koniec temu dyktatowi i tej zielonej komunie, która do nas przyszła. My jako Polacy walczyliśmy na początku z Czerwoną Komuną, która była u nas. A teraz musimy walczyć z tą zieloną komuną, która do nas dociera, która niszczy nasze gospodarstwa. Gospodarstwa rodzinne, gospodarstwa wielopokoleniowe. Musimy powiedzieć stanowcze nie. Chłopi europejscy razem! - powiedział Obszański.
Damian Murawiec, rolnik z OOPR zwrócił uwagę jak ważne są nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego:
Dzisiaj jesteśmy w przededniu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Dlatego ta data nie jest przypadkowa, że się dzisiaj tutaj znaleźliśmy. Ponieważ od tych wyborów będzie zależało kierunek zmian, które spłyną na nas obywateli, a także kształt wspólnej polityki rolnej.
Protest rolników w Brukseli pokazał, że głos rolników w kontekście zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego jest ważny i nie można go ignorować, jeśli UE chce utrzymać stabilność i rozwój swojego sektora rolnego. Rolnicy powiedzieli STOP oraz “Musicie odejść” szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i obecnej klasie politycznej zasiadającej w Parlamencie Europejskim, która całkowicie oderwała się od rzeczywistości.